czwartek, 19 lutego 2015

"Odlot" Jennifer Echols







tytuł: Odlot 
tytuł oryginału: Such a Rush 
autor: Jennifer Echols 
wydawnictwo: Jaguar 
liczba stron: 360 
moja ocena: 8/10

Jak odmienić swoje życie, jeśli od zawsze mieszkało się w przyczepie z niezaradną życiowo i niezbyt zainteresowaną twoim istnieniem matką? Czy jest sposób dzięki, któremu 14-letnia dziewczyna może wyjść na prostą zamiast staczać się w dół? Lea przeżyła wiele, a jej celem była odmiana swojego życia i niepowtórzenie błędów matki. Zbawienne dla  niej okazało się przejście przez dziurę w ogrodzeniu lotniska w Heaven Beach, obok którego aktualnie mieszkała. Zdeterminowana dziewczyna znalazła pracę i odkładała pieniądze na swoją lepszą przyszłość, przyszłość w której jest pilotem. Z pomocą przyszedł jej właściciel firmy lotniczej, pan Hall, do którego dziewczyna zgłosiła się z żądaniem udzielenia jej lekcji pilotażu. Trafnie ocenił Leę pan Hall: dziewczyna z charakterem i motywacją. Trzeba przyznać, że są to niezwykłe cechy jak na bohaterkę romansu dla nastolatków. W powieściach, które ostatnio czytam spotykam same niezdecydowane, zagubione i często irytujące dziewczątka, które nie wiedzą czego chcą i co zrobić ze swoim życiem. Lea to miła odmiana za co serdecznie dziękuję Pani Echols. 

Co zrobić, gdy chłopak, który ci się podoba chce żebyś spotykała się z jego bratem? Odpowiedź jest prosta- odmówić. Jednak co zrobić jeśli ten chłopak ma na ciebie haka? Szantaż jest prostą drogą do osiągnięcia celu i Grayson doskonale zdaje sobie z tego sprawę odkrywając fałszerstwo Lei i wykorzystując to do osiągnięcia własnego celu.
-A co sprawiło, że chciałeś zostać lotnikiem?- spytała, patrząc na Graysona (...). Odpowiedział po chwili: -Bo latanie jest dokładnie tym, co uwielbiam robić. Odlot, dosłownie i w przenośni.
Inną nietypowa sprawą jest miłość do samolotów, którą to rzadko odnajdujemy w książkach jako pasję nastoletnich bohaterów. Przyznam szczerze, że nigdy nie leciałam samolotem i myślę, że gdy nadarzy się ku temu okazja lub, gdy będzie taka potrzeba... nie będę zachwycona. Wielka maszyna, która unosi się w powietrzu- to może przerażać, ale i jednocześnie zachwycać, tak jak w przypadku niektórych bohaterów książki. Niektórych, bo spójrzmy na przykład na Molly, która gdy widziała samolot na niebie spojrzała na niego, ale z łatwością potrafiła skupić się na czymś innym. Samolot w jej przypadku odchodził w zapomnienie bardzo szybko, podczas gdy Lea czy Grayson podążali za nim wzrokiem aż zniknął z pola widzenia. Dla nich latanie to... odlot!
Łatwiej pilotować samolot niż własne życie!...
Autorka w swojej książce poruszyła jedną ważną i trudną kwestię- śmierć bliskiej osoby. I to nie jednej... Pan Hall pożegnał swojego syna, a Grayson i Alec - brata, a miesiąc później bliźniacy musieli zmierzyć się również ze stratą ojca. Jak poradzić sobie z tego rodzaju bólem? Na to nie ma recepty. Każdy przeżywa utratę bliskiej mu osoby na swój sposób, często sytuacja go przerasta lub pod jej wpływem dana osoba zmienia się nie do poznania. Grayson w ekspresowym tempie dorósł, z szalonego, nie znającego strachu nastolatka stał się głową rodziny, która chce przejąć firmę lotniczą i zadbać o bezpieczeństwo oraz przyszłość bliskich, którzy pozostali przy nim, w tym przypadku o brata, Aleca. Odlot to książka naprawdę warta polecenia ze względu na różnorodność podejmowanych problemów. Obok miłości, stałego elementu powieści dla nastolatków, mamy tu również problemy rodzinne, biedę oraz śmierć.