środa, 28 maja 2014

"Morze spokoju" Katja Millay





tytuł: Morze spokoju
tytuł oryginału: 
The Sea of Tranquility 
autor: Katja Millay
wydawnictwo:  Jaguar   
liczba stron: 456
moja ocena: 9/10






Kiedy listonosz przyniósł mi tę książkę byłam jeszcze w trakcie matur, więc leżała na półce jeszcze tydzień i kusiła swym widokiem. Przyznam, że oczekiwania wobec niej miałam wielkie, opis kusił, więc oczekiwanie na wakacje i wolny czas, kiedy wreszcie będę mogła sięgnąć po "Morze spokoju" było naprawdę męczarnią! :) Ale gdy już zaczęłam czytać, to nim się obejrzałam pochłonęłam całość! 
Żyję w świecie pozbawionym magii i cudów. W miejscu, gdzie nie ma jasnowidzów czy zmiennokształtnych, żadnych aniołów czy supermanów gotowych ocalić Twoje życie. W miejscu, gdzie ludzie umierają a muzyka potrafi ich skłócić, a wiele rzeczy jest do bani. Jestem tak mocno osadzona na ziemi przez ciężar rzeczywistości, że czasami zastanawiam się jak to możliwe, że nadal potrafię unosić moje nogi podczas chodzenia.
Wydawać by się mogło, że Nastya to zwykła nastolatka, która mając w perspektywie życie w nowym środowisku pragnie po prostu przetrwać. Jednak jej zmiana otoczenia spowodowana jest koszmarem z przeszłości, wydarzeniem, które odmieniło jej życie, kimś, kto sprawił, że straciła chęć życia i na którym chce się za to zemścić. Ale najpierw musi go znaleźć, ale jak to zrobić gdy nic się o nim nie wie? I jak go zamordować, gdy ma się niesprawną rękę?
Na swojej drodze Nastya napotyka Josha-ocalenie. Tylko czy będzie to łatwy związek? Niestety nie. Chociaż dosyć szybko dziewczyna odważyła się po raz pierwszy odezwać do chłopaka. Ta para to dwie udręczone dusze, które są dla siebie ocaleniem.
Nie jestem żadnym ocaleniem. Nawet siebie samego nie umiem ocalić.
I nie wiem jak inni czytelnicy, ale ja bardzo polubiłam Drew. Chłopak, o bardzo złej reputacji, który postanawia ją zmienić. To chyba rzadkie zjawisko... Wydaje mis ie, że jeśli już ktoś ma taki styl życia jak Drew to mu to pasuje i nie chce nic z nim robić, ale na przykładzie chłopaka widzimy, że miłość może skłonić do zmian.

Dużą rolę w książce odgrywały imiona. Sama Nastya miała kilka i od razu przyznam, że jestem fanką Słoneczka :). Chociaż intrygowało mnie też jej prawdziwe imię, więc z ciekawości, po skończeniu lektury, sprawdziłam jego znaczenie. Emilia po łacinie znaczy zawodnik, rywal, konkurent, imię oznacza kogoś, kto się gorliwie o coś stara. I chyba nikt nie ma wątpliwości, że Katja Millay dobrała jest doskonale do bohaterki, zresztą jest tak w przypadku wszystkich postaci.

Moja ocena tej książki to 9/10. Gdybym oceniała samą treść dałabym 10, ale oceniam całość, więc muszę się przyczepić do stylu autorki. Na początku czytania nie mogłam się przyzwyczaić do krótkich, zwięzłych zdań. Sama, gdy coś piszę układam zdania złożone i takie też lepiej mi się czyta. Może dla innych taki sposób pisania jest zaletą, nie wiem. Ja się po prostu musiałam dostosować, bo treść książki była interesująca i nie mogłam z tak błahego powodu odłożyć ją na półkę nie czytając jej do końca.
Kończąc mogę napisać, że jest to piękna i wzruszająca historia o miłości i nadziei. I nie chodzi tu tylko o miłość między Joshem a Nastyą. Ważna jest też ta braterska, przyjacielska, rodzicielska. Miłość, o którą Nastya nie prosi, wręcz jej nie chce, a jednak ludzie którzy choć trochę ją poznali, jak Drew, nie chcą jej zostawić, nawet gdy odkrywają jej sekrety.
A wyżej wspomniana nadzieja to uczucie, które nie odstępuje na krok rodziny nastolatki i to chyba najbardziej mnie poruszyło. Rodzice, którzy nie wiedzą co robić, by pomóc swojej córce, ale cały czas szukają okazji do wykrzesania w niej chęci do życia, i którzy wciąż czekają na choć jedno słowo padające z ust Nastii.

Książka jest wygraną w konkursie na stronie Kominek.

4 komentarze:

  1. Zazdroszczę Ci przeczytania tej książki, ja ciągle na nią poluję, ale prędzej czy później wpadnie w moje ręce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest naprawdę dobra, więc poluj! :) Wcześniej czytałam kilka pozytywnych recenzji, więc gdy zobaczyłam konkurs, gdzie była nagrodą wzięłam udział bez wahania, a później skakałam z radości, że wygrałam :)

      Usuń
  2. Zwróciłam uwagę na tę książkę już w zapowiedziach, a teraz, gdy czytam tyle pozytywnych opinii mam jeszcze większą ochotę na nią. Mam nadzieję, że uda mi się szybko ją zdobyć :)

    OdpowiedzUsuń